Skazane na róż?


      Gdzie żyją współczesne dziewczynki? W większości – na Planecie Różu. Jak się tam dostają i dlaczego? Kto je tam wysyła? Wielu z nas mówi: dziewczynki przecież kochają różowy kolor, lubią falbanki, chcą być księżniczkami, wróżkami i nie mają zdolności matematycznych. Badania naukowe pokazują jednak coś zupełnie innego: wymienione wyżej cechy tworzymy (wmawiamy dziewczynkom) sami, jest to katalog podstawowych stereotypów płciowych i za ich rozpowszechnianie odpowiedzialni są dorośli. Różnice biologiczne są faktem, jednak wiele cech, które wydają się nam wrodzone, w rzeczywistości zostało wymuszonych przez presję społeczną lub stereotypy. To my wysyłamy dziewczynki na „różową planetę”.
 
  My, czyli kto? Z jednej strony media, które karmią je obowiązującymi wzorcami, z drugiej rodzice, kupujący zabawki odpowiednie dla określonej płci, sugerujący zabawy, wymuszający reakcje odpowiednie dla płci („dziewczynki są grzeczne”, „chłopcy nie płaczą”). Do tej triady dochodzi często szkoła i przedszkole – to miejsce kształtowania wielu postaw; oto parę charakterystycznych obrazków związanych z edukacją:

Przedszkole
     Dziewczynki bawią się z „ciociami” w robienie fryzur: „ciocia” zaplata warkoczyk jednej dziewczynce, inne – już uczesane – próbują czesać lalki lub inne dziewczynki. Czy chłopcy też potrafią pleść warkoczyki? „Ciocie” nie proponują im tego zajęcia, więc bawią się klockami, pozostawieni sami sobie, a potem zaczynają "przeszkadzać".

Szkoła
    Dzieci rozmawiają z nauczycielką o różnych zawodach. Jedna z dziewczynek chwali się, że jej mama jest inżynierem i pracuje na budowie. Komentarz nauczycielki: „To wspaniałe, bo dziewczynki są przecież słabsze z matematyki i przeważnie wybierają zawody, w których potrzebne są zdolności humanistyczne”.


Dom dziewczynki
     Dziewczynka mówi o słabej ocenie z matematyki. Tata pociesza: „Nie martw się, nauczę Cię tego tematu i poprawisz ocenę. Wiesz, dziewczynki nie mają zdolności do matematyki, ale to nie powód, żeby miały złe oceny”. 

Dom chłopca
    „Co dostałeś z klasówki z matematyki?” – pyta mama. „Dwójkę, ale przecież chyba dam radę poprawić…”. Mama komentuje: „Widzisz, nie uczyłeś się. Chłopcy w twoim wieku często są leniwi, ale gdybyś się przyłożył, nie miałbyś z matematyką problemów…”.

W domu rodzinnym

    Stereotypy dotyczące płci przekazywane są w domu. Rodzice z chęcią podkreślają różnice między chłopcami i dziewczynkami. Zapytamy, co w tym złego? Nic, dopóki te różnice nie są krzywdzące i ograniczające dla dziecka. Przekazując dziecku komunikaty typu: „dziewczynki muszą być grzeczne”, „dziewczynki są systematyczne” – przekazujemy nasze oczekiwania i wychowujemy dziewczynki do bycia idealnymi.

     Jednocześnie nie zachęcamy ich do podejmowania wyzwań, mierzenia się z trudnościami (między innymi matematycznymi), pokazujemy zatem, co wybierać, w co wkładać energię, a czego unikać – tym samym zamykamy im wiele z dróg, na których być może mogłyby rozwinąć skrzydła. Wydaje się, że gdy dziewczynka nie jest zainteresowana przedmiotami ścisłymi, powinniśmy odpuścić, jednak mogą to być pozory – warto proponować dzieciom różne formy rozwoju, nie zwracając uwagi na płeć.


W szkole

    Stereotypy wyniesione z domu wzmacniane są podczas pobytu dzieci w przedszkolu i w szkole. To przestrzenie, w których przekazywanie wiedzy to tylko jeden z elementów kształtowania charakteru młodego człowieka. Dużo silniej działamy, gdy prezentujemy określone postawy – dzieci uczą się przez naśladowanie nauczycieli. A ci mają wiele subtelnych sposobów, by budować ich światopogląd. Są autorytetami dla dzieci, więc to, co mówią i robią, ma dla uczniów szczególne znaczenie. Wystarczą subtelne sugestie, że na przykład zadanie jest zbyt trudne lub że dziewczynki generalnie nie nadają się do fizyki i matematyki.

     Od dziewcząt nie wymaga się pokonywania trudności ani oryginalnych pomysłów. W szkole brakuje też często wzorców kobiet wykonujących zawody techniczne o cechach liderów – gdy o takich kobietach się nie mówi, w głowie dziewczynek nie pojawia się myśl: „ja też mogę taka być”.

     Ten medal ma też drugą stronę: od chłopców, którzy są motywowani do podejmowania wyzwań i pokonywania trudności nie wymaga się pilnej, systematycznej pracy. W efekcie uczą się oni wykorzystywać sytuację i gdy zespół klasowy ma przygotować pracę w grupie – chłopcy oczekują, że to dziewczynki poczują się odpowiedzialne i pilnie („grzecznie”) wykonają całe zadanie. Taka sytuacja doprowadza do tego, że chłopcy są silnie zdemotywowani i często niezdolni do regularnej pracy i pełnego zaangażowania.



W mojej głowie…

    Te stereotypy, skutecznie kształtowane w domu i w szkole, zaczynają „żyć” w umyśle dziecka. Pojawia się mechanizm „samospełniającego się proroctwa” – nauczyciel traktuje dziecko w określony sposób (np. odmawia mu zdolności matematycznych) i ono samo zaczyna o sobie myśleć w ten sposób („być może naprawdę jestem słaba z matematyki”).

     Badania potwierdzają ten mechanizm (informacje na ich temat w linkach). Efekt jest taki, że gdy dziewczynka zaczyna rozwiązywać zadanie matematyczne, od razu boi się, że potwierdzi negatywne stereotypy (jest to tzw. zagrożenie stereotypem). Im większe ma ambicje, tym większy jest jej lęk. Przez to zazwyczaj rozwiązuje zadanie gorzej, gdyż po pierwsze, ów lęk ją paraliżuje, po drugie, czynności, które w normalnych warunkach wykonuje automatycznie, zaczynają jej „ciążyć” – zastanawia się nad każdym krokiem, by tylko uniknąć pomyłki. Gdy to zagrożenie wyeliminujemy - dziewczynki wykonują zadanie tak samo lub lepiej niż chłopcy.
   
      Co najważniejsze: skutki takich działań trwają w czasie, są długofalowe, dziewczynki rosną z poczuciem niższości dotyczącym umiejętności matematycznych. Efekty? Dziewczynki rezygnują z wyboru kierunków ścisłych na studiach, mimo, że mają do nich takie same predyspozycje jak chłopcy. Za tym idzie wciąż powiększająca się grupa zawodów sfeminizowanych i konieczność organizowania akcji, które do studiowania przedmiotów ścisłych mają je zachęcić (np. „Dziewczyny na politechniki” czy „Dziewczyny do ścisłych").


Refleksyjny rodzic, refleksyjny nauczyciel...

      Nikt nie jest w stanie zanegować różnic płciowych, ale warto podchodzić do nich w sposób refleksyjny. To wymaga oczywiście samokontroli i pewnego intelektualnego wysiłku. Warto jednak "wysilać się" na co dzień, bo - jak się okazuje - ma to znaczenie. Naszym dzieciom chcemy otworzyć jak najwięcej drzwi, uważajmy, by poprzez stereotypy płciowe nie zamknąć im tych najważniejszych - prowadzących do realizacji własnego potencjału.


Linki, z którymi warto się zapoznać

- L. Marzec, Megadziewczyno! Koloruj, ucz się, walcz…
- E. Manthey, Grzeczne dziewczynki nie radzą sobie z trudnościami
- C. S. Dweck, Is Math a Gift? Beliefs That Put Females at Risk, Stanford University, MINDSHIFT
- K. Rymarek, Poradnik ściśle dla dziewczyn, Centrum Edukacji Obywatelskiej (szczególnie cenny poradnik dla nauczycieli – zawiera przykłady dobrych praktyk i pomysłów na zajęcia).
- Anna Rędzio, Zagrożenie stereotypem. Mechanizmy oraz typowe i paradoksalne efekty, niepublikowana prezentacja z badań.

Zdjęcie na licencji CC0
Photo by Dasha Shashina on Unsplash
Obraz <a href="https://pixabay.com/pl/users/Fredy_Martinez_Photograph-11589266/?utm_source=link-attribution&amp;utm_medium=referral&amp;utm_campaign=image&amp;utm_content=4234149"> fredy martinez enamorado</a> z <a href="https://pixabay.com/pl/?utm_source=link-attribution&amp;utm_medium=referral&amp;utm_campaign=image&amp;utm_content=4234149"> Pixabay</a>
Photo by Markus Spiske on Unsplash
 

4 komentarze:

  1. Kiedyś pewien chłopiec przyszedł do przedszkola ubrany na różowo. Pani zapytała dlaczego ubrał się na różowo, przecież to są ubrania dla dziewczyn. Dziecko miało leginsy oraz bluzkę unisex i odpowiedziało, że lubi ten kolor. Tego dnia zostali wezwani jego rodzice do przedszkola i zostali poinformowani, że nie powinni pozwalać dziecku ubierać się na różowo. Na pytanie dlaczego, Pani podobno odpowiedziała, bo to kolor dla dziewczynek. Chłopiec widać, że jest bardzo inteligentny i bardzo wyraża swoje emocje kolorami. Tylko jego zebra wyróżniała się na tablicy, bo miała kolorowe paski. Jest takim kolorowym ptakiem i jest bardzo lubiany przez dzieci. Sam ubiera się rano i wybiera ubrania. Dlaczego skoro dziecko jest samodzielne i wie czego chce to Pani decyduje o jego wyborach. Zastanawiałam się kiedyś jakby mój syn ubrał się w róż czy bym coś powiedziała lub pomyślała. Wiem jednak, że nie jest to ich kolor. Róż to tylko kolor, a bycie położnym lub pielęgniarzem pewnie spotyka się z jeszcze większą krytyką.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za ten wpis. Jestem zaskoczona, że ciągle spływają przykłady takiej dyskryminacji...Jest tego więcej (i częściej) niż się spodziewałam, pisząc ten tekst...

    OdpowiedzUsuń
  3. Przedszkole Pomarańczowa Ciuchcia https://pomaranczowa-ciuchcia.pl/ – nasz synek chodził do tej placówki – konkretny program nauczania, bardzo dużo zajęć dodatkowych i cudowne Panie Przedszkolanki! Bardzo polecamy!

    OdpowiedzUsuń