Zmiany, zmiany,
zmiany… Kto dziś mówi o edukacji, ten, zgodnie z obowiązującą modą, musi
nawoływać do zmiany. W polskiej szkole te postulaty (i ich realizacja) obecne
są od roku 1989 – do zmian nawołują kolejni Ministrowie Edukacji, Rzecznik Praw
Dziecka, autorytety pedagogiczne, dyrektorzy szkół prywatnych i państwowych,
blogerzy, nauczyciele, rodzice i uczniowie. Nie dajmy się jednak zwariować i
zapytajmy (prowokacyjnie, ironicznie i… retorycznie): czy zmiany są konieczne?
Skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak źle…
Zapytaliśmy uczniów, rodziców
i nauczycieli, czy współczesna edukacja w Polsce nie ma żadnych mocnych stron.
Pojawiło się sporo odpowiedzi wymijających, na przykład takich, że szkoła to
świetna przechowalnia dla dzieci, jednak znaleziono też bazę, na której można
budować: to przede wszystkim nauczyciele z pasją, a w edukacji
ponadgimnazjalnej – wysoki poziom nauczania, zwłaszcza przedmiotów
rozszerzonych.
Jednocześnie obszary do poprawy zarysowują się w oczach uczniów, rodziców i nauczycieli dużo szerzej niż obraz mocnych stron. Na pytanie o problemy nękające polską szkołę, te trzy grupy mówią praktycznie jednym głosem: absurdalny i ograniczający system testowania, powiązany z nim opresyjny system oceniania i wynikająca z dwóch poprzednich – chora, szkolna codzienność: brak interdyscyplinarności i nauczanie oderwane od rzeczywistości; przeładowanie nieprzydatnymi treściami (bo trzeba uczyć „pod testy”); mania sprawdzania, kontrolowania, testowania (osławiony problem zadań domowych, o którym pisałam już tu). Codzienność ta wypełniona jest też przez patologie, na które nauczyciele nie zwracają uwagi… „Opresja, rutyna, hałas, zacofanie, przeciążenie, zabobony i równanie w dół”.
A zatem – zmiany! Ale zmiany
wynikające nie z bieżących potrzeb, z sytuacji politycznej, a powiązane z
głębokimi przemianami współczesnej rzeczywistości. Potrzebne jest
przekształcenie całego paradygmatu edukacji, o którym prawie dekadę temu pisał
sir Ken Robinson:
Edukacja jutra = szkoła nowych
technologii?
Dla wielu osób
pierwszym potocznym skojarzeniem z hasłem „edukacja jutra” jest szkoła pełna
nowych technologii: z nowoczesnym wyposażeniem tabletowo-laptopowym, ze stałym
dostępem do internetu i z możliwością wirtualnych konsultacji. Skoro przez
ostatnich 15 lat nasza rzeczywistość zmieniła się przez technologie
informacyjno-komunikacyjne diametralnie, współczesna szkoła nie może się od
nich odwrócić. Jednak po czasie hurraoptymizmu i zafascynowania cyfrowym
światem wiadomo już, że w edukacji jutra nie będzie chodziło o „napakowanie”
szkół wysokiej klasy sprzętem i „przegonienie” nauczycieli przez wszelkie
możliwe kursy doszkalające ze stosowania narzędzi TIK.
Po pierwsze należy uświadomić sobie, jak głębokie są zmiany związane z rewolucją smartfonową – dotyczą one pojęć tak bazalnych jak czas i przestrzeń. W cyfrowym świecie, w którym żyją współczesne dzieci, życie ludzkie przestaje być związane z klasyczną geometrią. Otoczenie młodych ludzi przez ekrany i ich podłączenie do sieci (niczym do globalnego respiratora) wpływa na szereg innych przemian na poziomie psychologicznym i społecznym – dzieci inaczej spędzają wolny czas, inaczej zawierają i utrzymują znajomości, przedstawiają inne wzorce myślenia, inny sposób przeżywania i odmienną wrażliwość. I ta inność nie może wzbudzać niepokoju – szkoła jutra musi te przemiany z uwagą obserwować i dużo szybciej się do nich dostosować.
Druga kwestia dotyczy
świadomości tego, jak wiele szans, ale też zagrożeń wprowadzają nowe
technologie. Jest to palący problem współczesnej edukacji: dzisiejsi
nauczyciele (rodzice także) mówią o własnej niepewności w tych kwestiach; boją
się używać pojęć takich jak uzależnienie, a zarazem obserwują niepokojący
wpływ, jaki technologie wywierają czasem na młodych ludzi (polecam książkę M.
Spitzera Cyfrowa Demencja). Nie dysponują też
gotowymi wzorcami, jak wychowywać dziecko w wirtualnym świecie – zakazywać?
pozwalać? udostępniać? ograniczać? kontrolować? zachęcać? W szkole brakuje
również zajęć, podczas których hasło „bezpiecznego internetu” omawiano by nieco
szerzej, a nie wyłącznie w kontekście ochrony danych osobowych czy zwierania
niebezpiecznych relacji przez internet – jest to przecież zaledwie wierzchołek
góry lodowej. Kto ma rozważać z młodymi ludźmi takie zagadnienia, jak: wartość
prywatności i kreowanie swojego wizerunku w sieci czy radzenie sobie z
wirtualną krytyką? To zadanie dla informatyka, psychologa, czy nauczyciela
etyki? Na te pytania szkoła jutra musi znaleźć odpowiedzi.
Szkoła jutra to…
Współczesne dzieci i
młodzież to nowe sposoby myślenia, nowe wizje i perspektywy, nowe potrzeby i
pragnienia – edukacja jutra będzie musiała się na nie otworzyć – na pewno nie
poprzez odwrót od postępu technologicznego i stosowanie modeli nauczania
charakterystycznych dla XIX wieku. Co na temat szkoły jutra mówią uczniowie,
rodzice i nauczyciele?
Szkoła jutra to szkoła otwarta na zmiany.
W edukacji przyszłości szkoły
będą musiały być otwarte na ciągłe zmiany, ale też będą musiały uczyć
przystosowania się do zmiany – zmiany zawodu, myślenia, warunków życiowych czy
miejsca zamieszkania. W jaki sposób ten postulat realizować w szkole? Na
początku trzeba rozbić nadmuchany do granic balon treści szkolnych – w
dzisiejszych czasach wiedza użyteczna to bardzo dynamiczne pojęcie, poza tym
jest ona dostępna na wyciągnięcie ręki (a raczej smartfona), szkoła jutra musi
zatem uczyć operowania wiedzą, a nie jej przyswajania. Treści należy
dostosować, traktować z dystansem, starać się „podłożyć” je pod zainteresowania
uczniów. Stąd konieczność nauczania interdyscyplinarnego („uczmy dzieci, nie
przedmiotów”[1]), pracy projektowej, podczas której młody
człowiek doświadcza (np. chemii, biologii, fizyki - przede wszystkim realnie, a
nie wirtualnie), podczas której odnosi wiedzę do własnej rzeczywistości i
bezustannie pyta siebie: czy to nie jest przypadkiem o mnie? Do mnie? O moim
świecie? O moich problemach?
Szkoła
jutra to szkoła szanująca podmiotowość i indywidualność.
Szkoła jutra ma szanować to, że każdy człowiek jest podmiotem, ma swoją własną
indywidualność, swoje predyspozycje i potrzeby. Każdy – czyli przede wszystkim
dziecko, młody człowiek, bo przecież, przywołując słowa Janusza Korczaka,
trzeba pamiętać, że „Nie ma dzieci – są ludzie”. Ten młody człowiek zasługuje
na zaufanie – wraz z wiekiem powinno się mu coraz bardziej przekazywać
odpowiedzialność za własny proces uczenia się.
Podmiotowość powinna przynależeć też nauczycielom – odciążonym od szkolnej
biurokracji, z dużą autonomią co do wyboru metod pracy, z zaufaniem ze strony
rodziców i dyrekcji. Rodzice natomiast muszą zostać uznani za najważniejszych
ekspertów w sprawach własnych dzieci i w szkole jutra powinni spotykać się z
poszanowaniem własnej wizji wychowania.
Szkoła jutra to szkoła dobrych relacji.
W szkołach przyszłości na pierwszym miejscu stać będą pozytywne relacje i to na
nich opierać się będzie autorytet nauczyciela, dyscyplina (a raczej
samokontrola uczniów) oraz system oceniania (związany z regularnym udzielaniem
informacji zwrotnej). Edukacja jutra to postawa otwartości i dialogu w
kontaktach pomiędzy uczniami, nauczycielami i rodzicami.
Szkoła
jutra to szkoła kompetencji miękkich.
W edukacji przyszłości silny nacisk zostanie położony na rozwój kompetencji
miękkich, choćby takich jak współpraca, kreatywność, umiejętność uczenia się.
Promowana będzie inteligencja emocjonalna. W sytuacji, gdy zmienia się rola
rodziny i grupy rówieśniczej, to właśnie szkoła stanie się miejscem, w którym
program będzie tylko pretekstem do rozwijania pozytywnych postaw (o czym
pisałam już tu). Zadaniem
edukacji jutra nie będzie formowanie pokornych obywateli, skrupulatnych
urzędników ani tępych robotników – szkoły przyszłości będą dawały wiedzę i
kształtowały umiejętności, ale przede wszystkim będą pomagały młodym ludziom
realizować swój szeroko rozumiany potencjał.
Szkoła
jutra to zdrowe miejsce.
W takim miejscu na różne sposoby dba się o zdrowie zarówno ciała, duszy, jak i
umysłu (zobacz ten projekt).
To także „zdrowa” przestrzeń: funkcjonalnie urządzona, przyjazna zarówno
uczniom, nauczycielom i rodzicom: uczniów zachęca do pracy (indywidualnej i
wspólnej) nad rozwiązywaniem problemów; nauczycielom zapewnia miejsce do
spokojnego przygotowania się do zajęć, a także do inicjowania współpracy; a dla
rodziców jest to przestrzeń, która „zaprasza” do zaangażowania się w życie
szkoły.
Jak…?
Skoro zmiany zostały zarysowane dość wyraźnie, warto zapytać – w jaki sposób je
wprowadzać? Zmiana programowa? Odgórne działania MEN? Nowe egzaminy zewnętrzne?
Wywrócenie systemu do góry nogami? W żadnym razie; w edukacji sprawdza się
wyłącznie ewolucja, a nie rewolucja. Tu zastosowanie ma raczej hasło 3xP:
Powoli, Podlewać, Pomagać (stworzone przez Danutę Sternę i odnoszące się do
wprowadzania oceniania kształtującego) - działamy zatem w niewielkim
zakresie, ale cierpliwie i powoli, a co najważniejsze: bezustannie wspieramy
zmiany i ludzi w nie zaangażowanych. I pracujemy nad własnym nastawieniem do
tych zmian, pytając: jaką wizję przyszłej edukacji mam w głowie i jaką wizję
promuję? Czy jestem uczniem/nauczycielem/rodzicem jutra?
Można powiedzieć, że taki obraz to
sentymentalne myślenie o lepiej urządzonym szkolnym świecie… Można też
stwierdzić, że to nic nowego. I to chyba dobrze: wydaje się, że współcześnie
nie chodzi o to, by odkrywać wciąż nowe edukacyjne Ameryki; lepiej otworzyć się
na to, co już wiemy, a o czym tak łatwo zapominamy w chaosie współczesnego
świata.
Pisząc, zaglądałam tu:
- M. Konieczniak Budzące się szkoły jutra, https://www.edunews.pl/badania-i-debaty/opinie/3048-budzace-sie-szkoly-jutra
- M. Rasfeld, S. Breidenbach Budząca się szkoła, http://lubimyczytac.pl/ksiazka/278227/budzaca-sie-szkola
- K. Robinson Kreatywne szkoły, http://kenrobinson.pl/ken-robinson-kreatywne-szkoly-fragment/
- M. Spitzer Cyfrowa Demencja, http://lubimyczytac.pl/ksiazka/201490/cyfrowa-demencja-w-jaki-sposob-pozbawiamy-rozumu-siebie-i-swoje-dzieci
1. Słowa szwajcarskiego pedagoga
Johanna Pestalozziego.
Photo by: Benjamin Davies on Unsplash
Photo by Jeffrey Hamilton on Unsplash
Photo by freestocks.org on Unsplash
Photo by freestocks.org on Unsplash
Photo by Element5 Digital on Unsplash
Photo by Dan Meyers on Unsplash
Trudnosci w radzeniu sobie z wydatkami i projektami?
OdpowiedzUsuńJestesmy gotowi pomoc ci w tych trudnych czasach.
Skontaktuj sie z nami prywatnie, aby uzyskac wiecej informacji.
E-mail: area.of.finance13@gmail.com
Whatsapp: +33756841623