FIT FINLANDIA, czyli dlaczego fiński system edukacji jest w „dobrej formie”?

     

    
      O cudzie fińskiego systemu edukacji mówi się w Polsce od paru lat, ale sam cud objawił się dużo wcześniej: 4 grudnia 2001 roku opublikowano pierwszy raport badania PISA1  Finlandia od samego początku plasowała się w czołówce, jeśli nie na pierwszych miejscach. Fińskim systemem edukacji zaczął się zachwycać świat. Co takiego przesądza o jego efektywności?



        Czynników wpływających na sukcesy fińskich uczniów jest wiele, na ich temat tworzone są dziennikarskie i blogerskie analizy, powstają książki (recenzję jednej z nich przeczytasz tu), a ośrodki naukowe organizują konferencje z gośćmi zaproszonymi z Finlandii… Najczęściej wymienia się praktyczne nastawienie do nauczanych treści, ograniczenie zadań domowych i testów, czy sam prestiż zawodu nauczyciela. Nie w każdym natomiast omówieniu zwraca się uwagę na pewną istotną cechę – edukacja fińska to edukacja „w ruchu” – na każdym kroku wykorzystuje ona naturalną potrzebę mobilności dziecka i młodego człowieka. Odkrzesłowienie to zatem pojęcie, którego Finowie po prostu nie znają, dla nich nauka z natury nie jest „związana” z pozycją siedzącą.



FIN JEST FIT
 
     Dla przeciętnego Fina aktywność fizyczna to naturalny sposób spędzania wolnego czasu. W konstytucji Finlandii istnieje zapis, że aktywność fizyczna jest podstawowym prawem każdego Fina i zgodnie z tym zapisem Finowie mają wspaniale rozwiniętą infrastrukturę sportową, z której zachłannie korzystają (co roku na instytucje sportowe przeznacza się tu ok. 700 milionów dolarów).

    Nie chodzi jednak wyłącznie o uprawianie sportów letnich czy zimowych, Finowie wplatają ruch do swoich codziennych zajęć. Najlepszy przykład to rower, który podobnie jak w Danii czy Holandii – jest stałym elementem fińskiego krajobrazu – również w zimie. Podobnie sauna – w Polsce kojarzona z wizytami w ośrodkach spa, w Finlandii stanowi nieodłączny element spotkań towarzyskich – zaproszenie znajomych na herbatę często kończy się wizytą w przydomowej saunie. To po prostu część kultury tego kraju: korzystają z niej dzieci i osoby starsze, praktycznie w każdej wolnej chwili.

     Aktywnością fizyczną uprawianą – dosłownie i w przenośni – „po drodze” jest joga. Na lotnisku w Helsinkach wita podróżnych „Yoga gate” – w pełni wyposażona, wyciszona sala do jogi. Wygodne leżanki, koce i maty; przyjemne w dotyku materiały i proste wzornictwo pozwalają złapać oddech w przyspieszonym tempie życia „pomiędzy lotniskami”. Okazuje się, że w Finlandii można być fit nawet przy napiętym harmonogramie – bez zapisów na zajęcia, bez własnego sprzętu i bez organizacyjnego zaangażowania.

     Poza tym wszystkim Finowie kochają spędzać czas na świeżym powietrzu – mimo srogiej zimy korzystają z każdej sposobności, by zaczerpnąć świeżego powietrza. O ile zatem Duńczycy ze swym modnym dziś hygge kojarzeni są z zagrzebywaniem się pod ciepłym kocykiem z kubkiem czekolady z  pianką marshmallow w dłoni – Finowie wybiegają na mróz i hartują swe ciała (i duchy).


FIT’N SCHOOL

     Skoro fińska rzeczywistość wypełniona jest aktywnością fizyczną, nie inaczej jest w fińskiej szkole. Zarówno dzieci, jak i nauczyciele są przyzwyczajeni do tego, by w żadnej dziedzinie życia nie rezygnować z ruchu. Oto krótki przegląd fińskich sposobów na to, by edukacja była w pełni fit:

  • Ruch na świeżym powietrzu

     W Finlandii zajęcia, jeśli tylko mogą, odbywają się na świeżym powietrzu: w altanach, na ławkach, na boisku szkolnym, a często podczas wyjazdów poza miasto – dla Finów kontakt z naturą jest bardzo istotny. Także podczas przerw międzylekcyjnych dzieci przebywają na zewnątrz – bez względu na pogodę; same podejmują wtedy decyzję, co będą robić; ewentualne zabawy organizują uczniowie starszych klas (tak zwani „aktywatorzy przerwy”). Ruch pozwala dzieciom odzyskać spontaniczność i energię, a mózg lepiej przetwarza w tym czasie wcześniej przyswojone informacje.

     W polskiej szkole zajęcia wychowania fizycznego to najczęściej sala gimnastyczna (albo korytarz – sic!), a przerwa to korytarz, a czasem nawet zakaz opuszczania sali lekcyjnej. Nauczyciele boją się/nie lubią zajęć na świeżym powietrzu – kojarzą je z brakiem skupienia ze względu na niewłaściwe warunki nauki.

  • Częste przerwy traktowane jako prawdziwy oddech dla umysłu

     Na każdą godzinę pracy przypada u Finów kwadrans przerwy: dzieci najczęściej wybiegają wtedy na zewnątrz, a nauczyciele spokojnie gawędzą w pokoju nauczycielskim. Podkreśla się, jak ważny jest ten krótki oddech dla umysłu.

    Polska szkolna rzeczywistość wygląda nieco inaczej: czasem nawet podczas najdłuższych przerw dzieci muszą przebywać w sali, nie wolno im biegać po korytarzu. Można by tu przytoczyć niektóre z kuriozalnych uwag w dzienniczkach: „Karolina robiła szpagat podczas przerwy” albo: „Wojtek skakał po korytarzu”… Skoro ruch podczas przerwy jest zakazany, nie pozostaje nic innego jak wlepić wzrok w telefon lub tablet (oczywiście po kryjomu, bo w polskiej szkole używanie telefonów jest zakazane). Nauczyciele natomiast zajmują się wtedy gorączkowym kserowaniem materiałów na zajęcia lub uzupełnianiem dokumentacji.


  • Szkoła jako miejsce skupienia

     Finowie uczą się w ruchu i na świeżym powietrzu. Nie oznacza to jednak, że nie potrafią oni pracować w ciszy i w skupieniu. Takie chwile indywidualnej pracy są cenne również jako oddech od bodźców, których nasza współczesność serwuje sporo.

Sytuacja w polskiej szkole szwankuje pod tym względem w dwóch wymiarach: zdarza się, że nauczyciel z jednej strony nie dba o ciszę i spokój w sali, nie widzi sensu w tworzeniu kontraktu (czyli zasad, które mają usprawnić współpracę w klasie). Z drugiej strony polska szkoła jest często nowoczesna w niewłaściwym sensie: lekcje z „fajerwerkami” nowinek technologicznych (stosowanych czasem bez refleksji: po co?) i przeładowanie szumem informacyjnym.

  • Szkoła jako radosne miejsce

     Kiedy słucha się zawiedzionych opowieści polskich rodziców o szkole, o ich (sic!) zmęczeniu odrabianiem wielostronicowych zadań domowych, wtedy można mieć poczucie, że polska szkoła to skomplikowany system tortur i więziennictwa… W Finlandii wielu nauczycieli za nadrzędny cel edukacji przyjmuje się… radość. Na zajęciach świadomie dba się o dobrą atmosferę, o pozytywne relacje nauczyciel – uczeń, a także o relacje między nauczycielami. Szuka się okazji, by wzajemnie sobie pomagać, by podziękować sobie za wsparcie, a jednocześnie pracować wydajnie. Uczniowie nie są też poddawani bezustannej kontroli – mają swobodę poruszania się: podczas zajęć mogą wstać, przejść się, wyjść do toalety…

  • Krótki dzień lekcyjny, ograniczona ilość zadań domowych i testów

     Okazuje się, że najwyższe na świecie wyniki można uzyskiwać bez nadmiernego stresu i katorżniczej pracy – zarówno uczniów, jak i nauczycieli. Finowie ograniczają ilość zadawanych prac domowych, a jeśli już je zadają są to drobne ćwiczenia albo takie, które zaangażują emocjonalnie ucznia (np. w formie mini projektu). Fińscy nauczyciele zdają sobie sprawę z tego, jak ważny w rozwoju jest czas wolny dziecka.


     Testowanie, sprawdzanie wiedzy – nie zapewnia jej przyrostu
: w Finlandii wykorzystuje się każdą okazję, by na forum klasy omawiać prace uczniów i w ten sposób przyswajać wiedzę i kształtować nowe umiejętności.


     W polskiej rzeczywistości edukacyjnej kwestia zadań domowych to temat rzeka (pisałam o tym parokrotnie tu i tu). Wielostronicowe karty pracy zadawane do domu, jedynki za brak jednego z elementów odrobionego prawie w całości zadania, ćwiczenia polegające na automatycznym powtarzaniu czynności… Poza tym testomania: kartkówki, których zakres materiału obejmuje 27 stron z podręcznika (sic!), czy comiesięczne testy diagnozujące w klasie pierwszej szkoły podstawowej – narzucane odgórnie przez dyrekcję, bez względu na to, czy wszystkie klasy przyswoiły materiał w równym stopniu…


  • Fit Przestrzeń
     Fiński design znany jest na całym świcie jako minimalistyczny i funkcjonalny. Te cechy idealnie sprawdzają się w edukacji – proste przestrzenie sprzyjają koncentracji i intelektualnemu wysiłkowi. Z drugiej strony przestrzeń ta dostosowana jest do różnych form nauki i potrzeb dzieci: wygodne krzesła i stoły do pracy w grupach, leżanki i poduchy do relaksu i czytaniu w skupieniu…


     Krajobrazu polskiej szkoły nie trzeba przedstawiać. To często XIX-wieczny model: tablica (zwana nadal „ścianą płaczu”) i równe rzędy ławek. Przestrzeń, która nijak ma się do najnowszych badań na temat warunków sprzyjających uczeniu się2.


SKAZANI NA KRZESŁO?

     To zestawienie nie nastraja optymistycznie – wydaje się, że polski system edukacji jest po prostu nieprzystosowany, by być fit. Z pewnością jednak nie w każdej szkole tak to wygląda, a jeśli tak, to przy minimalnym wysiłku, a przede wszystkim otwarciu na nowość – można wprowadzić zmiany. Co można zaproponować?

  • Wyjście poza szkolną salę na świeże powietrze to cel, jaki może przyświecać każdemu nauczycielowi, choć z pewnością nie każdy „przedmiotowiec” ma w tej kwestii takie same możliwości. Warto jednak przejrzeć podstawę programową i znaleźć „punkty otwarcia”, czyli tematy, które można przeprowadzić na świeżym powietrzu. Nie macie pomysłu na gry i zabawy podczas przerw? Sporo inspiracji znaleźć można tutaj.

  • Nawet w ramach istniejącego systemu lekcyjnego można wprowadzić krótkie przerwy dla złapania oddechu – pozwól uczniom wstać, zaproponuj aktywność odrywającą ich od krzeseł albo po prostu dla nich przyjemną (np. czytanie, rozmowa). Dobrze, by podczas każdej lekcji znalazło się parę takich minut. W przypadku edukacji wczesnoszkolnej sprawa wydaje się dużo prostsza, bo przecież nauczyciele mają do dyspozycji „przestrzeń dywanową” na końcu sali. Takie pięć minut oddechu ma kolosalne znaczenia dla koncentracji.

  • Co może zrobić nauczyciel, by budować szacunek dla spokojnej pracy podczas swoich zajęć? Przede wszystkim: włożyć wiele wysiłku, by nauczyć dzieci pracować w ciszy i skupieniu. To nie pojawia się samo z siebie. Podstawą jest stworzenie z uczniami kontraktu, częste odwoływanie się do niego, stosowanie różnych sposobów kontroli takich jak „ucho hałasu”. Warto też pamiętać o kwestiach podstawowych: zrozumiale przekazanych instrukcjach do zadań, a czasem nawet umożliwienie wybranym uczniom nauki w słuchawkach wyciszających lub z muzyką (bo w inny sposób nie potrafią się oni skupić). Bądźmy elastyczni…

  • Zwróć uwagę na pojedynczego ucznia, by poczuł się zauważony, doceń jego wysiłki, porozmawiaj przed lekcją – takimi małymi gestami najłatwiej zbudować relację. I jest to kwestia zmiany nauczycielskich priorytetów – za cel przyjmij relację z uczniem, a nie przekazywanie wiedzy czy organizowanie „fajerwerkowych zajęć” – współcześnie dostęp do wiedzy jest nieograniczony i bardzo łatwy, nauczyciel musi przedefiniować swoją rolę. Warto, by co najmniej na równi z nauczaniem postawił budowanie relacji z podopiecznymi.

  • Rozsądniej (jeśli w ogóle) zadawaj prace domowe: przy każdym ćwiczeniu czy karcie pracy musimy zadać sobie pytania: „Jaki jest cel tej pracy domowej? Jaką umiejętność ma wykształcić? Czy nie można kształcić jej podczas lekcji? Czy na pewno muszę obarczać tym dziecko po zajęciach?”. Podobne pytania powinny pojawić się przed pokusą zrobienia kolejnej kartkówki: „Co da jej przeprowadzenie? Jak trwałe będą efekty tej nauki? Czy konieczne jest mnożenie ocen? Może zamiast tego warto zastosować informację zwrotną?”. Czas wolny ucznia może stać się wartością także dla nauczyciela – tu energię warto przeznaczyć na pedagogizację rodziców, czyli wskazywanie im, jak wolny czas dziecka można organizować, by nie był w całości przeznaczony na rozrywki cyfrowe lub telewizję.


  • A jakie możliwości ma polski nauczyciel, by kształtować Fit Przestrzeń? Często bardzo małe. Ale nawet w małym zakresie można próbować przearanżować przestrzeń sali, by sprzyjała ona nauce: odpowiednie ustawienie ławek, zorganizowanie „kącika odpoczynku”, a nade wszystko: dbałość o odpowiednie oświetlenie, o częste wietrzenie, o nieprzeładowanie ścian obrazkami, plakatami, planszami edukacyjnymi. Przestrzeń ma wspierać proces edukacyjny, a nie dominować. Warto też odejść od własnego biurka i przestać traktować je jak bastion. Gdy wychodzimy do uczniów, zmieniamy relacje w klasie, a one mają kolosalne znaczenie dla samego uczenia się.

 KOPIUJ, WKLEJ?
 
     Fińskie rozwiązania wydają się być z jednej strony odkrywcze, a z drugiej bardzo logiczne, zgodne ze zdrowym rozsądkiem. Czy jednak jest możliwe ich proste skopiowanie do polskiego systemu edukacji? Z pewnością istnieje w tym zakresie wiele ograniczeń – nie tylko systemowych. Problem może kryć się często w mentalności… Wydaje się jednak, że warto inspirować się fit rozwiązaniami Finów i zacząć świadomie dbać o formę fizyczną i psychiczną polskiej szkoły.


Ciekawe, inspirujące linki:



(1) Programme for International Student Assessment – największe międzynarodowe badanie umiejętności uczniów realizowane przez konsorcjum nadzorowane przez OECD (Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) co trzy lata, od roku 2000.

Photo by Til Jentzsch on Unsplash
Photo by Ethan Hu on Unsplash
Photo by Jon Tyson on Unsplash
Photo by Alexis Brown on Unsplash
Photo by Cel Lisboa on Unsplash
 
 

5 komentarzy:

  1. Świetna lektura na poniedziałek!!!! ,,Problem może kryć się często w mentalności… " wydaje mi się, że jest to podstawowy problem u niektórych dyrektorów, nauczycieli i uczniów. Nauczyciele się boję prowadzić lekcje na świeżym powietrzu (w klasie wszystko kontrolują) a jak sama sobie przypominam lekce na dworze to wyglądało to tak, że wszyscy zajmowali się zupełnie innymi rzeczami niż lekcja (nawet były ucieczki z lekcji) Pewnie jeśli my rodzice nie zmienimy podejścia to nasze dzieci sprytnie wykorzystają taką swobodę w szkołach. W dzisiejszych czasach w polskich szkołach mam wrażenie, że wszystkim jest ciężko i nauczycielom i uczniom i rodzicom.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz. Tak właśnie jest - często mam poczucie, że w naszym systemie wszyscy się z wszystkim męczą... Na szczęście nie zawsze mamy taką sytuację... Mentalność jest kluczem, zgadzam się. To jasne, że zajęcia na zewnątrz zawsze wiążą się z większym rozprężeniem i wymagają więcej od nauczyciela, ale myślę, że gdy ustalimy z uczniami pewne zasady współpracy - będzie nam wszystkim na pewno przyjemniej...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja zazdroszczę Finom, a moje dzieci to już w ogóle.... rozmarzylośmy się. Przykre że fiński system nie ma u nas szans dopóty, dopóki nie nauczymy sie obdarzać wszyscy zaufaniem :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się w 100%...Mentalność! Zmiana mentalności...kiedy nastąpi...?

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń